30 stycznia

#553. Tu nie ma nic | Krystian Janik

 

Smutna to była książka.


Niby fikcja literacka, a jednak ta rodzina, te zachowania takie realistyczne. Co więcej, ja znam osobiście takie rodziny. Pamiętam je sprzed kilkunastu lat, gdzie jeszcze wtedy nie zwracałam na te ich zachowania uwagi, byłam trochę za młoda, ale znam je też teraz. Najgorsza jest chyba świadomość, że z biegiem lat nic się nie zmieniło. I bądźmy szczerzy, nigdy się to nie zmieni.


Tu nie ma nic jest ciężką książką pod względem przekazu, ale czyta się ją ekspresowo i z dużym zaangażowaniem. A ono wynika z jednej strony trochę z ciekawości jak to dalej będzie, co tam się wydarzy, ale z drugiej z jakiegoś takiego niedowierzania, że naprawdę można napisać powieść, która będzie tak rzeczywista i że to w którymś momencie się nie uda. Udało się po całości.

 

Sposób narracji i język sprawiają, że dosłownie wchodzi się w tę historię, stoi i obserwuje wszystkie wydarzenia z boku, słysząc tylko kłębiące się w głowie myśli Jadwigi. To jest bohaterka, którą trzeba poznać. Można jej nie lubić, można się z nią nie zgadzać, można chcieć jej pomóc, ale to się ostatecznie i tak nie uda. Janik w doskonały sposób buduje w tej powieści klimat trochę tragiczny, trochę żałosny. Bo niby osadza akcję w takiej „prawidłowej” polskiej rodzinie, to już od okładkowych zapowiedzi, od pierwszego zdania książki, wiadomo, że tam się dobrze dziać nie będzie. Jest żona, mąż, więcej niż jedno dziecko, co jest totalną zasadą udanego i długoletniego małżeństwa, ale jest też modlitwa i wiara. Kto by tam zwracał uwagę na jakieś bicie czy picie. A później pojawia się ktoś jeszcze, kolejny narrator, o którym ciężko powiedzieć, że wprowadza świeżość w tę historię.

 

Przyznaję, że to jedna z tych książek, o której ciężko mi napisać coś mądrego, konkretnego, co zachęciłoby Was do jej przeczytania, bo mam wrażenie, że znam tych ludzi. Chciałabym nie być wyłącznie obserwatorem, chciałabym pomoc w jakikolwiek sposób, ale takie patologie "od zawsze, na zawsze" rządzą się swoimi prawami. Tego nie da się zmienić od zewnątrz. Bardzo nie chciałam, żeby ta historia była właśnie taka, jaka była. Czekałam na promyczek nadziei, na jakieś dobre zakończenie, ale ono nigdy nie nadejdzie. Bez względu na to, jak ta historia gryzie, jak się jej nie chce akceptować, to i tak to wszystko będzie się działo – na kartach powieści, ale i w wioskach oddalonych od cywilizacji.




Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 17 stycznia 2022
Moja ocena: 8/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Lira



1 komentarz:

  1. Smutna ta recenzja, pewnie jak ta książka. Nie planuję jej przeczytać

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.