12 kwietnia

#310. Czwarta małpa - J. D. Barker



Nie mam przekonania do książek, o których jest głośno jeszcze przed ich oficjalną premierą i mówi się o nich jedynie dobre rzeczy, a tak było z Czwartą małpą.

Książka znalazła się dość przypadkowo w mojej torbie wyjazdowej, bo akurat kurier przyniósł mi ją w chwili, kiedy się pakowałam, a ja po rozerwaniu koperty automatycznie wrzuciłam ją do bagażu. Gdyby do niego nie wskoczyła, pewnie musiałaby poczekać jeszcze co najmniej kilka dobrych tygodni, żebym wreszcie do niej dojrzała. W związku z tym, że pozostałe książki, które przygotowałam na wyjazd były książkami, których nie czyta się tak lekko, Czwarta małpa szybko poszła w ruch. I niestety jeszcze szybciej się skończyła.

Chicago do tej pory nie poradziło sobie z rozwiązaniem cyklicznie powracających tajemniczych spraw znęcania się i morderstw. Po kilku latach przerwy morderca znowu wraca wprowadzając spore zamieszanie w mieście porywając osobę początkowo zupełnie nie pasującą do całego schematu jego działania. Potrącony przez autobus mężczyzna wydaje się pasować do całej układanki i staje się głównym podejrzanym o wszystkie wcześniejsze zbrodnie przez mały pakunek, który przy sobie posiadał i pamiętnik, który pomoże Samowi Porterowi w ruszeniu z kopyta ze śledztwem.

Z lekką niepewnością, ale też z dużym zaangażowaniem przechodziłam przez pierwsze strony tej powieści . Rzadko zdarza się, że trafię na kryminał albo thriller, który już od pierwszych stron mnie poważnie zaintryguje i którego klimat i niepewność zostanie umiejętnie pociągnięte aż do ostatnich stron. Długo zastanawiałam się, co powinnam napisać o tej książce i jak ubrać to w słowa, żebyście uwierzyli, że te wszystkie pozytywne opinie są prawdziwe, a ta książka jest zdecydowanie wybitna na tle innych książek z tego gatunku zalewających rynek wydawniczy. Dałam sobie trochę czasu na przemyślenia po przeczytaniu Czwartej małpy, żeby moja opinia nie była taką totalną laurką, ale na dobrą sprawę nie mam się do czego przyczepić.

Po dłuższym namyśle stwierdzam, że schemat tej książki jest dość banalny – mamy mocno doświadczonego przez życie detektywa, przy okazji trochę wrednego i bardzo pewnego siebie oraz  nieuchwytnego zabójcę, który swoje złe uczynki tłumaczy jako te dobre, no i oczywiście jego też życie nie oszczędzało. Nie zapominajmy też o tym, że schemat jego działania jest już wszystkim doskonale znany przez wcześniejsze wybryki. Dochodzenie do sedna sprawy zapewnia Zabójca Czwartej Małpy, przez podrzucanie wskazówek i stopniowe ujawnianie swoich motywów. Brzmi nieciekawie, a może nawet nudno, ale uwierzcie mi na słowo, że to co J.D. Barker zrobił zagrało idealnie i wciągnęło totalnie.

Przede wszystkim autor ujawnia kolejne elementy układanki z różnych perspektyw – mamy detektywa, pojawiają się ofiary Zabójcy Czwartej Małpy, a co najważniejsze mamy samego zabójcę, który opowiada o swojej młodości i doświadczeniach w pamiętniku, który znajduje Sam Porter. To pocięcie fabuły na krótsze elementy sprawia, że książka w odbiorze staje się bardziej dynamiczna, ale też wprowadza w czytelniku wewnętrzny niepokój i powoduje uczuciowy rollercoaster – raz pojawia się współczucie, chwilę później nienawiść, ciekawość, obawy, złość, czyli w zasadzie wszystko co najlepsze. Uczuciowe pomieszanie z poplątaniem sprawia, że przestajemy być uważni i skupiamy się właśnie na uczuciach, na warstwie psychologicznej. Zresztą autor tak wykreował fabułę, że co i rusz podrzuca kolejne wskazówki, dzięki którym nabieramy pewności odnośnie naszych typów, które ostatecznie i tak okazują się nietrafione.

Jestem pod ogromnym wrażeniem, że z tak oklepanego schematu dało się zrobić coś tak fantastycznego, co tak angażuje i przede wszystkim zapada w pamięć. Wykorzystany przez autora motyw czterech małp, który już na zawsze będzie kojarzył mi się właśnie z tą powieścią, był niesamowicie oryginalny i ciekawy, idealnie zgrywając się z fabułą.

„Nie słyszałem nic złego, nie widziałem nic złego, nie mówię nic złego. Czwarta małpa to alegoria Nie czynię nic złego”.


Czwarta małpa to znakomity thriller, który wyróżnia się wśród innych książek z tego gatunku. To druga książka J.D. Barkera, ale pierwsza wydana w Polsce. Już przebieram nogami z niecierpliwości na pojawienie się kolejnych książek tego autora. A fanom gatunku zdecydowanie polecam. Nie ma szans, żeby ktokolwiek domyślił się rozwiązania tej zagadki.




Tytuł: Czwarta małpa
Tytuł oryginału: The fourth monkey
Autor: J. D. Barker
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 432
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Cena katalogowa: 36,99 zł
Moja ocena: 9/10







3 komentarze:

  1. To nie ma zaskoczenia a raczej potwierdzenie ze to dobra książka...mam ją w planach a Twora rekomendacja tylko przyspieszy jej zakup....uwielbiam książki gdzie to mordercą się dzieli swoimi przemyśleniami🙃

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już po lekturze,bardzo jestem zadowolona ,że "Czwarta Małpa" wpadła mi w ręce ;) według mnie jest rewelacyjna i wciągnęła mnie od pierwszych kartek.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Czwarta Małpa" to faktycznie książka, w której wszystko "zagrało idealnie i wciągnęło totalnie". :) Fabuła zaskakuje, a zakończenia naprawdę nie da się przewidzieć. Absolutnie polecamy! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.