15 września

#273. Przedpiekle - Vera Eikon


Już nie raz pisałam, że kryminały polskich autorek mnie nudzą, frustrują, a czasami nawet irytują. Z przyczyn raczej zrozumiałych przeważnie omijam więc szerokim łukiem książki pisane przez kobiety, szczególnie jeżeli z opisu wynika, że mogą mieć coś wspólnego z kryminałem, sensacją lub thrillerem.



Zdecydowanie najbardziej nie lubię, kiedy wątkiem głównym tego rzekomego "kryminału" staje się historia życia danego bohatera (najlepiej od samego poczęcia, z najdrobniejszymi szczegółami), jego burzliwe życie uczuciowe lub sytuacja między mieszkańcami wioski, w której toczy się fabuła. No zabijcie mnie, ale polskie autorki za nic w świecie nie potrafią dobrać odpowiednich proporcji między kryminałem a obyczajem, żeby to miało ręce i nogi - żeby dało się czytać i nie irytowało.

Hitem ostatnich dni stała się Vera Eikon - polska autorka pisząca pod pseudonimem - która udowodniła mi, że nie warto wrzucać wszystkich do jednego wora i oceniać ze względu na swoje dotychczasowe przeżycia. Przedpiekle okazało się książką intrygującą i angażującą, którą czyta się szybko i chętnie. Mimo że momentami jest przegadana, a w fabule pojawia się zbyt wielu bohaterów, przez których powstaje delikatne zamieszanie, to mimo wszystko Vera Eikon zasługuje na to, aby jej kolejna już książka spotkała się z większym zainteresowaniem ze strony czytelników.

Vera Eikon ma typowo męski charakter tworzenia zarówno swoich bohaterów, jak i całej fabuły. Nie poświęca czasu czytelnika na zapychanie akcji miłostkami i romansami, tylko skupia się na najważniejszych aspektach prawdziwego kryminału. Jej książkę cechuje pewna surowość - wiele w niej agresji i przekleństw, które na tle stworzonej przez nią historii wydają się bardzo realistyczne, ale również nie zabrakło w niej takiej typowej prawdziwości i codziennych, nieprzekombinowanych, problemów bohaterów.
Autorka w bardzo umiejętny sposób przeprowadza czytelnika przez szczegóły pracy policjantów, skupiając swoją uwagę na tych bardziej negatywnych aspektach i konsekwencjach wynikających z ciągłego zaangażowania w prowadzone śledztwa, ale jednak subtelnie zahaczając też o pozytywy. Swoich bohaterów tworzy w sposób bardzo przemyślany i dopracowany, którzy mimo odmiennych charakterów, nadal tworzą spójną całość i wspólnie idealnie komponują się z zarysem fabuły.
Pierwsze skrzypce gra Komisarz Alan Berg, który mimo że jest bohaterem do polubienia od pierwszego spotkania, to mimo wszystko w jego postaci pojawia się pewna schematyczność charakterystyczna dla powieści sensacyjno-kryminalnych. Proca został przedstawiony jako twardy, męski gość, który nie boi się naginania zasad i za wszelką cenę dąży do rozwiązania napoczętej sprawy. Komisarz nie miał łatwego życia, a przy pracy nad tym morderstwem czekają go kolejne wyrzeczenia i jeszcze większe komplikacje.
W kreacji bohaterów i relacji między nimi wyczuwalna jest nutka inspiracji zdarzeniami przeszłymi, kiedy to mafijni bossowie współpracowali z policją i politykami. Eikon przedstawia swoją fikcję literacką w sposób na tyle rzeczywisty, że czytelnik może wpaść w pułapkę analizowania i zastanawiania się nad odniesieniami do prawdziwych wydarzeń.

W stylu Eikon wyczuwalna jest bardzo duża naturalność - odnosi się wrażenie, że autorka doskonale przygotowała się do pisania książki i świetnie odnajduje się w opisywanym przez siebie środowisku. Mimo kilku zgrzytów, Przedpiekle to jeden z lepszych kryminałów spod pióra polskiej autorki, z którym dane było mi się spotkać.

Tytuł: Między prawami. Przedpiekle
Autor: Vera Eikon
Wydawnictwo: HOLOGRAM
Liczba stron: 438
Data wydania: 4 września 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł



Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję autorce




1 komentarz:

Copyright © rude recenzuje.