22 lutego

#93. Primabalerina - Dorota Gąsiorowska



Primabalerina to trzecia powieść Doroty Gąsiorowskiej, w której powielona została próba przedstawienia czytelnikowi definicji szczęścia i miłości.
Główną bohaterką książki jest Nina, księgowa jednego z położonych pod Krakowem domów spokojnej starości, której życie zmienia się o 360 stopni za sprawą jednej z pensjonariuszek. Po śmierci kobiety Nina, która określona została jako główna spadkobierczyni, odziedzicza znaczną większość jej majątku, włącznie z jedną z Lwowskich kamienic. W niedługim czasie bohaterka decyduje się na wyjazd w nieznane, aby dokładnie określić pozostałości po zmarłej Irmie. Na Ukrainie jej życie ulega zmianie – włączając w to zmianę zachowania i podejścia do otaczającej jej rzeczywistości.


Styl pisarski Doroty Gąsiorowskiej jednym przypadnie do gusty, innych może nieco odstraszać. Zarówno kreacja bohaterów, jak i otaczającej ich rzeczywistości jest przedstawiona w bardzo rozbudowany sposób – autorka skupia się na detalach, starając się wpłynąć w ten sposób na lepszą wizualizację poszczególnych wydarzeń przez czytelnika. Gąsiorowska potrafi tworzyć intrygujące i niepowtarzalne sytuacje, które jeszcze bardziej motywują czytelnika do dalszego chłonięcia jej powieści, a dodatkowego uroku nadaje im szczyptą aromatu przeszłości. Jednak w niektórych sytuacjach problematyczne stawały się dla mnie nazbyt rozbudowane opisy, które – przyznaję się bez bicia – zdarzało mi się czytać jedynie pobieżnie, bez zwracania na nie większej uwagi.

Przeczytawszy trzecią powieść tej autorki mogę śmiało stwierdzić, że z każdą kolejną publikacją, kreowane przez nią historie stają się dla mnie coraz bardziej przewidywalne – główną bohaterką jest kobieta, która jest nie do końca szczęśliwa w swoim świecie, a jej przeszłość nie była usłana różami, i przenosi się do innego miasta, gdzie znajduje miłość swojego życia, a na koniec powielony zostaje schemat szczęśliwego zakończenia.


 Główną bohaterką jest Nina, kobieta, która wychowywała się wśród sióstr zakonnych i nigdy nie miała okazji poznać swoich biologicznych rodziców. Czytając Primabalerinę odniosłam wrażenie, że bohaterka została wykreowana na osobę silną, samodzielną i samowystarczalną, a w rzeczywistości jest biedną, małą, kruchą istotką, która nie do końca wie, jak poradzić sobie z rzeczywistością. O jej przyjaciołach, tych nie związanych z pracą, nic nie wiadomo, więc wychodzi na to, że była ona też samotniczką – to trochę smutne, że nie miała nawet żadnego zwierzątka.
Reszta bohaterów zdaje się być sztuczna – zbyt wylewna, zbyt przyjacielska – przez co ta historia traci w moich oczach na wiarygodności. Do tego dochodzą dialogi, które miejscami były trochę zbyt infantylne, czasami nierzeczywiste i wymuszone, jakby bohaterowie byli zmuszeni do opowiadania na każde wtrącenie. A wpleciona w historię postać Igora (postać drugoplanowa – przyjaciel Niny), który okazuję się być homoseksualistą, wydaje mi się zupełnie nie pasować do tej historii.







Jest to powieść o łapaniu szczęścia za nogi, o poszukiwaniu spełnienia i podążaniu za własnym sumieniem. Traktuje o tym, jak łatwo ważne aspekty naszego życia mogą przemknąć nam niezauważenie przed nosem, jak istotne jest radowanie się każdą chwilą naszej rzeczywistości, ale również daje czytelnikowi nadzieję na to, że i na niego gdzieś za rogiem może czekać miłość życia.


Książkę polecam przede wszystkim fanom literatury kobiecej, osobom uwielbiającym bardziej zasobne opisy oraz oczywiście oraz tym, którzy bez pamięci zakochali się w poprzednich powieściach Doroty Gąsiorowskiej.

 



11 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się forma Twojej recenzji :) ma w sobie coś magicznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ♥ nawet nie wyobrażasz sobie ile radości sprawiłaś mi tym komentarzem!

      Usuń
  2. O Boże, ale cudowne zdjęcia robisz! A co do książki, tytuł jest intrygujący, a fabuła jeszcze bardziej! :)
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie wyglądają teraz Twoje recenzje! Konkretne i na temat! Super:) Co do książki, raczej na pewno mi się spodoba. Może kiedyś uda się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że komuś się podobają :D Nie byłam do końca pewna jak zostanie przyjęty taki szablon, dlatego cieszy mnie to podwójnie ♥

      Usuń
  4. Super pomysł na recenzje, każdy znajdzie to co go najbardziej interesuje w książkach :) Osobiście skupiłam się na "Refleksji", bo lubię takie skrótowe opisy co zawiera dana książka, a "Primabalerina" to zdecydowanie coś dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się taki schemat i oczywiście polecam sięgnięcie po książkę :) ♥

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji czytać książek pani Gąsiorowskiej, ale może jakąś upoluję w niedalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poluję właśnie na jakąś książkę tej autorki, więc po przeczytaniu Twojej recenzji może skuszę się na "Primabalerinę" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby szablonowa recenzja a przedstawiona w sposób nieszablonowy :) bardzo mi się podoba i na pewno będę tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.