24 października

#63. Światło, którego nie widać- Anthony Doerr

Tytuł: Światło, którego nie widać 
Tytuł oryginału: All The Lights We Cannot See
Autor: Anthony Doerr
Język oryginału: angielski
Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo: Czarna Owca

Liczba stron: 640
Data wydania: 23 września 2015
Cena katalogowa: 39,99 zł

Opis (lubimyczytac.pl):


Marie-Laure mieszka wraz z ojcem w Paryżu, jako sześciolatka traci wzrok i odtąd uczy się poznawać świat przez dotyk i słuch. 
Pięćset kilometrów na północny wschód od Paryża w Zagłębiu Ruhry mieszka Werner Pfennig, który jako mały chłopiec stracił rodziców. Podczas jednej z zabaw Werner znajduje zepsute radio, naprawia je i wkrótce staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu radioodbiorników. Odtąd Werner poznaje świat, słuchając radia.
Kiedy hitlerowcy wkraczają do Paryża, dwunastoletnia Marie-Laure i jej ojciec uciekają do miasteczka Saint-Malo w Bretanii.
Werner Pfennig trafia tam kilka lat później. Służy w elitarnym oddziale żołnierzy, który zajmuje się namierzaniem wrogich transmisji radiowych. Podczas nalotu aliantów na Saint-Malo losy tej dwójki splatają się…



Moja opinia o książce:



Anthony Doerr przez dziesięć lat tworzył tę książkę, Światło, którego nie widać. Przyczynił się do powstania czegoś cudownego, co na długi czas pozostanie w sercach i umysłach tysięcy, a może dziesiątków tysięcy ludzi, czytelników z całego świata. Stworzył książkę, obok której nie da się przejść obojętnie, z którą ma się ochotę spędzać każdą wolną chwilę. Sześćset czterdzieści stron cudownej opowieści, wplecionej w historyczne wydarzenia związane z II wojną światową. Trzynaście rozdziałów, w których opisywane są najrozmaitsze uczucia – od miłości i przyjaźni, przez tęsknotę i rozgoryczenie, aż po ból i gniew. Rozdziały, pojawiające się bez zachowania chronologii, rozłożone w odpowiedni sposób, aby czytelnik nie miał ochoty nawet na chwilę rozstawać się z książką, sprawiające, że w głowie pojawia się coraz więcej pytań, na które oczekujemy odpowiedzi.
"Otwórzcie oczy i popatrzcie na to, co możecie zobaczyć, nim zamkniecie je na zawsze."
II wojna światowa. Rozpoczęcie działań wojennych. Dwie całkowicie różne postacie, dwa różne miejsca na świecie – Niemcy i Francja.
Wszystko sprowadza się do miasta na wybrzeżu Bretanii – Saint-Malo, gdzie przeprowadza się młoda Marie-Laure wraz z ojcem, w nadziei na uniknięcie konsekwencji spowodowanych wybuchem wojny. Dziewczynka jest niewidoma, przez co nie może samotnie spacerować ulicami nowego miasta, mimo że tak bardzo chciałaby poczuć chociażby ocean. Ojciec po raz kolejny przygotowuje dla niej miniaturowy model miasta, w którym uwzględnia każdy najdrobniejszy detal tak, aby dziewczynka mogła poznawać miasto stopniowo – najpierw dotykiem, a później dopiero poprzez spacerowanie. Sprawy się komplikują, kiedy bombardowanie rozpoczyna się na dobre, a dziewczynka pozostaje sama. Okazuje się, że nieświadomie weszła w posiadanie czegoś, na czym bardzo zależy niektórym ludziom. Rzecz, która przynosi chroni ją przed śmiercią, ale sprowadza ją na najbliższych.
Do Saint-Malo trafia również Werner, osierocony chłopiec, który trafił dzięki swoim zdolnościom do elitarnej jednostki Wehrmachtu, zajmującej się namierzaniem wrogich transmisji radiowych. Radia od zawsze były jego pasją – nawet w dzieciństwie zajmował się budową i naprawianiem radioodbiorników. Posiadał też jeden swój, na którym wraz z siostrą słuchali cudownych audycji radiowych. Trafiając do Saint-Malo nawet nie spodziewał się, że uda mu się rozwiązać zagadkę z dzieciństwa i jednocześnie przeżyć najważniejsze chwile swojego życia.
"Życie to chaos, panowie. A nasza misja to wprowadzenie porządku. Nawet w strefie genetycznej. Porządkujemy ewolucję gatunku. Usuwamy gorszy materiał ludzki, buntowników, plewy. Oto wielkie zadanie Rzeszy, największy projekt, jaki kiedykolwiek podjęła ludzkość."
Światło, którego nie widać jest powieścią, której nie mogłam się doczekać. Leżała na półce i czekała cierpliwie na swoją kolej. Kiedy nadszedł jej czas, smacznie pożerałam kolejne rozdziały, aż dotarłam do połowy książki, gdzie pojawiły się moje wątpliwości. Trzysta stron cudownej i zapierającej dech historii sprawiło, że zaczęłam się martwić o dalsze losy bohaterów i zakończenie wydarzeń. Kolejne trzysta stron wydawało się być wyrokiem, który muszę „odbębnić”. Obawiałam się, że autor nie podołał i nie dokończył powieści w odpowiedni sposób, i mimo tak cudownego początku, koniec okaże się tragiczny. Jednak ze strony na stronę moja niechęć do kolejnych rozdziałów co raz bardziej malała, aż znów całkowicie zatraciłam się w powieści, nie zważając na czas, który mijał na czytaniu. Moje obawy okazały się całkowicie bezpodstawne, a książka cudowna od pierwszych stron, aż do ostatnich.

Nie będę nikogo zachęcać do zakupu i osobistego zapoznania się z fabułą tej książki. Myślę, że po przeczytaniu jej opisu i mojej recenzji sami dojdziecie do odpowiednich wniosków, czy pozycja faktycznie przypadnie Wam do gustu.
Ale drodzy czytelnicy, apeluję do Was  nie pożyczajcie pozycji z bibliotek ani od znajomych – zaopatrzcie się w swoje własne egzemplarze. Jestem pewna, że tego nie pożałujecie, a książka okaże się jedną z tych pozycji, do której będziecie chcieli wracać co jakiś czas.


Instagram

16 komentarzy:

  1. Czekam na przesyłkę z tą książką. Mam nadzieję, że mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w trakcie, i tak bardzo mi się podoba, że nie chcę jej skończyć, dawkuję sobie dzienną dawkę "Światła...i się zachwycam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety terminy goniły i musiałam szybko czytać tę pozycję, ale wiem, że często będę do niej wracać ♥ bo faktycznie jest cudowna!

      Usuń
  3. Cóż, po takiej opinii nie zostaje mi nic innego jak zakupić swój egzemplarz. Po "Złodziejce książek" polubiłam historie o II wojnie, z wydarzeniami rozgrywającymi się w Niemczech.
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu akurat większość wydarzeń rozgrywa się we Francji, ale II wojna jak najbardziej pojawia się w pozycji. Nie pożałujesz zakupu tej książki! Jeszcze mi podziękujesz, że Cię do tego namawiam ♥ :D

      Usuń
  4. Dobrze, że mam już egzemplarz u siebie. Czuję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że się nie zawiedziesz! I jestem bardzo ciekawa Twojej opinii :)

      Usuń
  5. Jeszcze nie mam własnego egzemplarza. Żałuję, że jeszcze się nie zaopatrzyłam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już mam, ale czeka na swoją kolej ;) Okładka jest cudowna, ale mam nadzieję, że wnętrze jeszcze lepsze! Pozdrawiam i buziaki :*

    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka i wnętrze stanowią duet idealny ♥ Szybko się za nią zabieraj!

      Usuń
  7. Tyle się naczekałam na tę recenzję! Nie mogę się doczekać, aż książka wpadnie w moje ręce...

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że czekanie opłaciło się! :D Kupuj, kupuj! I czytaj, bo książka jest niesamowita ♥

      Usuń
  8. Czytałem tę książkę po angielsku, ale i tak nie mogę się doczekać, aż sięgnę po polską wersję :D Wprost uwielbiam tę powieść <3 "Światło, którego nie widać" to bezapelacyjnie jedna z najlepszych książek jakie czytałem w tym roku :D

    Pozdrawiam :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie się to zmieni, skoro warto ją mieć :)!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wczoraj skończyłam czytać.
    Zasłużony Pulitzer!
    To była prawdziwie literacka uczta dla zmysłów.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.