01 maja

#18. Portret trumienny- Kuba Wojtaszczyk

Źródło okładki: Wydawnictwo Simple Publishing (27.04.2015)
Tytuł:  Portret trumienny
Autor:  Kuba Wojtaszczyk
Język oryginału: polski
Kategoria: literatura współczesna 
Wydawnictwo: Simple Publishing
Liczba stron: 138
Data wydania: maj 2014
Cena detaliczna: 34,90 zł

Opis opublikowany na stronie wydawcy:

„Portret trumienny” Kuby Wojtaszczyka to historia wyrośnięcia z domowego ciepełka, które staje się domowym piekiełkiem. Główny bohater, Aleks, udowadnia, że pokrewieństwo to czysto umowna kategoria i w pewnym momencie rodzina to już tylko grupa obcych ludzi. Stosunek bohatera do „gwałtu na jego intymności” cechuje duża ironia i tendencja do autoanalizy, nie przynosi ona jednak nigdy rozładowanie negatywnych emocji, przeciwnie neurotyczne rozgadanie prowokuje do coraz bardziej zaawansowanych aktów agresji. Na pierwszy rzut (czytającego) oka wydaje się to zabawne, ale z czasem zaczyna budzić przerażenie. Fantastycznie opisane rodzinne piekiełko, każda z postaci jest barwna i zapadająca w pamięć".

-Robert Pruszczyński („Xięgarnia”)

Moja ocena: 6/10

Krótka opowiastka o geju neurotyku i jego jednodniowej wycieczce do rodzinnej, "stymulowanej idylli". 

Pierwsze co przykuło moją uwagę to imię głównego bohatera- Aleksander. Muszę przyznać, że zaciekawił mnie dobór imienia do takiej, a nie innej historii (wiejskiej historii)- spodziewałam się jakiegoś imienia o słowiańskim pochodzeniu. 
Co prawda za młodu spędzałam sporo czasu na obszarach typowo wiejskich, szczególnie w wakacje, gdzie z kolei pojawiała się Pamela. 
Można? 
Można.

Wracając do Aleksa. Rzuciło mi się w oczy jego neurotyczne zachowanie. Zdaje się być osobą bardzo emocjonalną i wrażliwą, a do tego wszystkiego wypełnia go niechęć do rozmów z innymi ludźmi, szczególnie w momencie, kiedy pojawia się w rodzinnym miasteczku. Pojawiają się wywody o śmierci, specyficzne sny, które potwierdzają jego złożoną osobowość. 
Dodatkowo nikt go nie rozumie i nie docenia jego pracy.

Początkowo nudnawa historia, która przeobraziła się w horror ze wsi wzięty. 

Przenosimy się do małego miasteczka, na rodzinny spęd, gdzie rozpoczyna się piekiełko. Powierzchowność rodziny aż kłuje w oczy.
Miarka się przebrała, kiedy fala obelg i negatywnych komentarzy została wypowiedziana a propos odchodzenia od preferowanego na wsiach modelu rodziny.

"Geje zawsze są nieszanowani w społeczeństwie".

Po przeczytaniu debiutu Wojtaszczyka pozostaje mi się tylko cieszyć, że nie mam takiej rodziny.

Muszę przyznać, że przed przeczytaniem tej książki sporo czasu spędziłam na czytaniu opinii na jej temat. Zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać. 
Wyszło całkiem nieźle.

Okładka i tytuł przyciągają uwagę. Wspomnę też o cudownych ilustracjach, nawiązujących do treści rozdziałów.

*Powieść udostępniona dzięki uprzejmości Kuby Wojtaszczyka.



Źródło okładki: Wydawnictwo Simple Publishing (27.04.2015)

3 komentarze:

  1. Nie słyszałam o książce, temat wydaje się być ciekawy, ale nie jestem zupełnie przekonana :) Może kiedyś sięgnę po tę książkę, jeżeli wpadnie w moje ręce :) Zaczytanej majówki, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko się ją czyta, jest łatwa i przyjemna, idealna pozycja na podróż :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Powierzchowna jest nie tylko rodzina, ale i bohater - w moich okolicach mówi się, że są po jednych pieniądzach. ; )
    Mnie się książka bardzo podobała, fajnie i lekko napisana, a jednocześnie mówi o czymś ważnym.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.